
Jedwab, porcelana i żółta herbata. Największe skarby cesarstwa są lekkie i delikatne, zachwycają gładkością i wdziękiem. Reprezentują cywilizowany porządek rzeczy, estetyczne zwycięstwo pałacu nad lasem. Zieloną herbatę wyobrażam sobie jako zakochaną w naturze dziewczynkę, biegającą boso po lesie. Jeśli tak, to żółta herbata jest jej wyrafinowaną kuzynką, która od uroków przyrody wyżej ceni piękno wachlarzy, parawanów i elokwentnej rozmowy, zaś na spacer zawsze zabiera parasolkę, by chronić cerę przed słońcem.
To najrzadsza z podstawowych odmian herbaty, produkowana niemal identycznie do herbaty zielonej, jednak poddana dodatkowo procesowi żółcenia, czyli odpowiedniego przykrycia liści i wystawienia ich na działanie wilgoci oraz ciepła. Żółcenie usuwa smaki stanowiące podstawę zielonej herbaty, czyli wiosenną świeżość, wyrazistość i trawiastość. Jednak każda strata niesie ze sobą zysk innego rodzaju. Dzięki żółceniu na froncie ukazuje się to, co w zielonej herbacie stanowi tylko tło: orzechy, słoma oraz świeże kwiaty, czysta, czasem wręcz miodowa słodycz. Ta herbata przywodzi na myśl masło i sezam, puszysty brzoskwiniowy deser pachnący doskonałymi perfumami. Nie ma w sobie wytrawności innych gatunków, to czyste bogactwo, złocista słodycz, niezwykła równowaga. Jedyną skazą na jej pyszności jest pycha.
Żółta Herbata to luksus bliski wymarciu. Dziś zaledwie garść farmerów podejmuje się jej skomplikowanej produkcji, a ci, którzy chcą zacząć, często robią to na skróty. Proces żółcenia wymaga doświadczonego oka, nie daje się odtworzyć w warunkach masowej produkcji. Ponieważ żółta herbata nie przynależy do jednej prowincji, to jej tradycja jest szeroka i różnorodna.
Tak jak w przypadku herbaty zielonej, zebrane i podwiędłe liście umieszcza się na rozgrzanych wokach, aby zahamować proces oksydacji, który przemieniłby je z czasem w hongchę. Żółta herbata prażona jest delikatniej, drobna kontrolowana oksydacja może mieć miejsce w następnym kroku produkcji, w menhuang, czyli wspomnianym już żółceniu. Najbardziej klasyczna metoda polega na obwiązaniu liści tkaniną lub papierem i umieszczeniu ich w pomieszczeniu pełnym rozgrzanych węgli i glinianych mis z parującą wodą. Wilgoć i ciepło stopniowo wzrasta i opada. Na przestrzeni kilku dni, czasem nawet tygodnia, charakter herbaty łagodnieje i rozkwita. Żółcenie może być też uproszczone – w prowincji Anhui rezygnuje się z materiałowych okryć, a całość trwa zaledwie kilka godzin. Żółta szlachetność jest zaledwie błyskiem, ulotnym wrażeniem – to tylko odcień, echo wilgoci wśród zieleni liści i naparu.
Sprzedawcy lubią opowiadać, iż żółta herbata była zarezerwowana wyłącznie dla cesarskiego dworu. Mimo że to stwierdzenie zupełnie mija się z prawdą, uważam, że dobrze oddaje naturę huangchy. To herbata elegancka, schludna, szlachetna i przejrzysta, pełna wdzięku i harmonii.