Kiedy w naszych głowach po raz pierwszy pojawił się projekt Teasome, radośnie popijaliśmy rozmaite oolongi w parku narodowym Alishan na Tajwanie. Całkiem szybko, po pierwotnej ekscytacji tym zupełnie jeszcze niedojrzałym pomysłem, stojąc w obliczu nieopisanego majestatu natury, zadaliśmy sobie pytanie: „jak to zrobić, żeby zostawić jak najmniejszy ślad na tym pięknie, ale mimo wszystko dostarczać ludziom z niego herbatę?”.
Oczywiście to pytanie rodzi mnóstwo trudnych kwestii. Herbata do Europy jest transportowana przez tysiące kilometrów, często transportem lotniczym, co generuje duży ślad węglowy. Większość światowych plantacji herbaty wciąż opiera się na rolnictwie konwencjonalnym, a często czym niższa jakość herbaty, tym bardziej agresywne techniki rolnicze są tam stosowane. A kiedy już herbata dotrze do Europy, to sprzedawana jest w…
No właśnie. Na pierwszy rzut oka widzimy zwyczajowe herbaciane torebki ze sklepów. Raczej się nad nimi nie zastanawiamy, bo cieszymy się z zakupionej herbaty i nie możemy się już doczekać parzenia. Zresztą, w dzisiejszych czasach jest tyle europejskich regulacji, że na pewno ktoś dba o to, by materiały trafiające do sprzedaży były skutecznie utylizowane dla dobra planety.
W istocie, popularne torebki są oznaczane jako nadające się do recyklingu. Składają się z folii aluminiowej, laminowanej poliestrem (PET) i polietylenem (PE), czasami dla bardziej ekologicznej stylistyki powlekane brązowym papierem. Technicznie każdy z tych materiałów jest bardzo prosty w recyklingu, problem jednak leży gdzie indziej – w obecnych warunkach technologicznych, oddzielenie od siebie każdego z tych materiałów w efektywny sposób jest ekstremalnie trudne lub niemożliwe. W praktyce, podobnie jak słynne kartony Tetra-Pak na mleko i soki, lądują w odpadach zmieszanych.
Sami więc widzicie ile ekologicznych pułapek czyha za rogiem. Folia aluminiowa w takich opakowaniach jest niezbędna jako ochrona przed światłem i bariera dla aromatu – dzięki niej liście zachowają dłużej swoją świeżość. Plastiki służą praktycznemu, lekkiemu pakowaniu, o odpowiednio sztywnej strukturze, odpornemu na czynniki środowiskowe. A brązowy papier po prostu wygląda i to jego jedyna funkcja w tym przypadku.
W związku z tą funkcjonalnością, wydawało się to problemem nie do przeskoczenia, bo nigdy nie widzieliśmy żadnej alternatywy dla takich opakowań. Zwykłe papierowe worki są zbyt wrażliwe na wilgoć i nie gwarantują żadnej bariery. Sama folia plastikowa nie ma dobrej barierowości i przyznać trzeba, że nie wygląda zbyt estetycznie. Do tego mieszanki PE i PET też nie sposób od siebie oddzielić. Puszka metalowa – marnotrawstwo, w dodatku nadal niewystarczające.
Aż tu nagle, wertując internet już którąś z kolei godzinę, udało mi się nagle znaleźć wzmiankę na temat dość świeżego wynalazku – folii Natureflex. Jak tylko zacząłem zagłębiać się w ten temat, to uśmiech nie schodził mi z twarzy, a nad głową potężnie żarzyła się już żarówka z napisem „eureka!”. To może być to! Już tłumaczę o co chodzi.
Folia Natureflex produkowana jest z odpowiedzialnie pozyskiwanej pulpy drzewnej (certyfikat FSC), jest to więc swego rodzaju folia celulozowa. Jednak o jej wyjątkowości stanowi jedna niesamowita cecha – w warunkach domowego (!) lub przemysłowego kompostu, jest w stanie rozpaść się nawet w 60 dni i nie zostawia żadnych toksycznych śladów!
Jest produkowana na różne sposoby, tak, by zapewniała różne właściwości. Oznaczane są tajemniczo brzmiącymi nazwami w stylu NP, NVR45, NK i różnią się barierowością, grubością, odpornością na wilgoć i ciepło oraz innymi czynnikami. Wybraliśmy więc folię najgrubszą, o największej barierowości, tak, by nasze herbaty były świeże przez możliwie długi czas.
No dobra, ale to przecież „folia” – też jest przezroczysta i nie chroni przed światłem! I z tego też powodu, nasze próżniowo zapakowane herbaty wrzucamy później do kartonowego pudełka z papieru pochodzącego z recyklingu, które bez problemu może do niego ponownie trafić. Tym sposobem, nasze herbaty są zapakowane bez jakiegokolwiek udziału plastiku, mogą być z łatwością kompostowane lub poddawane recyklingowi i możemy, przynajmniej w tym aspekcie, odetchnąć z ulgą.
Jesteśmy dumni mogąc być prawdopodobnie pierwszą marką w Polsce opierającą się niemal wyłącznie o tego typu materiały do pakowania herbat czy innych produktów. Mamy nadzieję, że Natureflex przypadnie Wam do gustu. Pamiętajcie proszę, żeby nie wyrzucać zużytych opakowań do pojemnika na plastiki, lecz do domowego kompostu lub odpadów BIO.