Darmowa dostawa od 150zł

TRZY ŁYKI HERBATY


Pierwszy łyk dla umysłu. 
Drugi łyk dla ciała. 
Trzeci łyk dla duszy” – pouczyła mnie pani Li, gdy wypiłem zaoferowaną mi czarkę jednym haustem. Teraz, po latach, sam często przytaczam jej słowa, gdy po raz pierwszy częstuję przyjaciół herbatą.

Kultura posiada zadziwiającą zdolność przekazywania mądrości pod przebraniem przesądu, ukrywania sensu technicznego w sensie duchowym. Oczywiście w żadnym wypadku nie wyśmiewam powyższych trzech wersów! Uważne picie herbaty niejedno budzi w człowieku, ale takie tematy wolę pozostawić wam do własnej eksploracji. Jednak zasada picia trzema łykami może mieć też sens pragmatyczny.

U „zielonych” obserwuję dwie skrajne tendencje, zależne od charakteru. Niektórzy (jak ja w gościnie u pani Li) pożerają cały płyn za jednym zamachem. Inni, znacznie skromniej, spędzają nad każdą czareczką mnóstwo czasu, siorbiąc ją drobnymi łykami. Jedno i drugie podejście niesie zmysłom pewną stratę. Pijąc herbatę malutkimi łyczkami, nie dajemy sobie pełnej przyjemności wypełnienia podniebienia smakiem, rozgrzania gardła maksymalną ekscytacją. Pijąc wszystko naraz przeciwnie: zachłanność pozwala tylko raz cieszyć się ilością herbaty, która wystarczyłaby na znacznie więcej. Ostatecznie herbatę pijemy dla przyjemności, nie ma obowiązku przestrzegania żadnych wyższych reguł, ale polecam dać szansę podejściu zrównoważonemu.

Pani Li nalegała również, by pomiędzy każdym parzeniem herbaty wypić czarkę czystej ciepłej wody. Z jednej strony po to, by przepłukać usta i doświadczać kolejnych parzeń za każdym razem na nowo, zaostrzając między nimi różnice, minimalizując wpływ poprzedniego na kolejne. Z drugiej zaś strony po to, by oswoić się ze smakiem używanej wody. „Każda woda jest inna, aby zrozumieć herbatę, musisz oswoić się ze smakiem wody, której używasz. Dzięki temu będziesz mógł odróżnić mineralność wody od materialności herbaty, wyraźniej poczuć wpływ herbaty na teksturę i smak“ – usłyszałem.

Przytoczę również inne wytłumaczenie, które usłyszałem nie w Szanghaju, a w Pekinie: „pierwszy łyk to powitanie herbaty, drugi to jej poznanie, trzeci to zrozumienie”. Według tej zasady pierwszy łyk powinien być niewielki, to niepewne badanie horyzontów, poszukiwanie zapowiedzi tego, co dopiero ma nadejść. Operujemy bardziej nosem niż podniebieniem. Wiedząc już, czego się spodziewać, z odwagą zapuszczamy się w zmysły, robiąc łyk drugi, zasadniczy. Największy ze wszystkich trzech, pozwala wyraźnie poczuć smak naparu, określić dominujące w nim nuty, sformułować tezy na temat jego charakteru. Trzeci łyk jest próbą tych wniosków, dopiero po nim możemy nabrać przekonania i ocenić herbatę. Podobną zasadę stosuje się przy piciu wina: pierwszy łyk służy wyczuciu aromatów i rozbudzeniu podniebienia. 

Na koniec dodam, że liczba trzy zdaje się w jakiś sposób związana z herbatą, przynajmniej symbolicznie. To nawiązanie do chińskiego słowa 品 pǐn, ideogramu złożony z trzech ust 口 kǒu, który między innymi oznacza „smakować”. To z jego powodu w legendarnym stylu parzenia chaozhou gongfu cha herbatę zawsze pije się w trzy osoby, ustawiając czareczki w układzie 品. Trzy czarki, trzy łyki, trzy parzenia. „Cha” ma trzy litery, „herbata” trzy sylaby, ale to już akurat bardzo ładny przypadek.


Instagram // Facebook autora
W razie pytań pisz! Zawsze chętnie rozmawiam o herbacie :​​)

Twój koszyk
  • No products in the cart.
0